czwartek, 29 września 2016


Koniec września. 
Polski horror czytany w pociągu i krótkie włosy. Chciałoby się cofnąć czas i wykreślić parę zdarzeń. Tymczasem wszystko podpisane. Przeszłość pokazuje język.

wtorek, 27 września 2016


Jesienne powroty.
Dziś tworzę w głowie książkowe zamówienie, które zrealizuję któregoś razu pod wpływem chwili. Bo jesień. Bo październik. Bo potrzebuję nowych książek, żeby mieć co dotykać i na co patrzeć.

poniedziałek, 26 września 2016


Niedzielne kasztany z warszawskich Łazienek.
Pełne garście wrześniowego słońca, powietrza i porannej mgły.
Pierwszy raz dzień był długi i na wszystko starczyło czasu.

sobota, 24 września 2016


Dzisiejszy poranny deszcz i muffinki dyniowe.
Splendor i kawa. Cała sobota RAZEM.

środa, 21 września 2016


Śmiech, więc rozluźniają się mięśnie. 

Powoli rozładowuję cały swój żal, otwieram dłonie, w które teraz wpadają kamienie, kostki i piórka. A potem wracam w słońcu i w chmurach, i pierwszy raz czuję wrzesień. W domu podgrzewam zupę dyniową z imbirem, piekę dyniowe ciasto i piję kawę z dyniowo-korzennym syropem i roślinną bitą śmietaną. Mogłabym powiedzieć: udany dzień. Zapominam, że nie do końca rozluźniłam zaciśnięte zęby.

wtorek, 20 września 2016


Jest coś w dyni, co koi duszę.

Chciałabym już mieć w głowie pełną, dobrą jesienność. Na zewnątrz wrześniowy chłód, ale jego smak i zapach nie wróżą nawet jej skrawka. Grzeję sobie palce nad garnkiem z bulgoczącą dynią i myślę, jak szybko minie to, co teraz tak dziwnie się wlecze.
"Mało kto zdawał sobie sprawę, że żyliśmy w pajęczynie magii, 
powiązanej srebrnymi włókienkami przypadku i okoliczności..."
~ Robert McCammon, "Magiczne lata"